wtorek, 31 maja 2011

Kotopies

Mój kot przejawia zachowanie charakterystyczne dla psa. Kiedy wracam do domu, biegnie szybko do przedpokoju i wita się ze mną pomiaukując. Kilka dni temu zadziwił mnie bardzo. Gdy dzwonił domofon zjawił się pod drzwiami i patrząc na aparat miauczał. Nie podnosiłam słuchawki, więc zdziwiony spoglądał to na mnie, to na domofon. Urządzenia jest zamontowane od niedawna. Z Georgem przyjaźnię się od kilku lat i wciąż potrafi mnie zaskakiwać.


niedziela, 29 maja 2011

kocie ala haiku

 * * *

Przed snem
magia nocnych gierek
kocimi oczami spogląda


* * * 

miauknął po południu
stanowczo żądając
kot pewny siebie





sobota, 28 maja 2011

Przesądy

Mój kot przejrzał mnie na wskroś. Wiem, o co mu chodzi. O ludzi. DO MNIE ma pretensje... dlaczego? Zaraz opowiem.


Pewnego dnia odwiedziła mnie koleżanka. Jak na kulturalnego kota przystało, chciał się przywitać. Niestety już od progu został odtrącony. Podczas rozmowy dowiedziałam się, jak silną niechęcią mój gość pała do kotów. Patrząc kątem oka na Georga mówiła:
- Pamiętaj, jak będziesz w ciąży to uważaj na niego. A najlepiej to się go pozbądź zanim urodzisz. Wiesz, koty kładą się niemowlętom na klatce piersiowej i mogą je udusić. Podobno akcję serca potrafią zatrzymać- ciągnęła.
Spojrzałam na nią ze smutkiem w oczach. Nie była pierwszą osobą, od której to słyszałam..
- Podobno, ale ja do końca w to nie wierzę- odpowiedziałam przedstawiając moje zdanie w tej kwestii.
- Przemyśl to, żebyś później nie żałowała. I wiesz co jeszcze? Koty wydzielają takie feromony, przez które ciężko w ogóle zajść w ciążę- dodała surowo.
W tym momencie mój kot miał już dość, więc wyszedł do drugiego pokoju, żeby tego nie słuchać. Uważa, że jako przyjaciółka powinnam bronić jego honoru. Chociaż próbować wybić innym z głowy te fałszywe mity i przesądy o kotach.
- Nie martw się. Byłam u lekarza. Zrobiłam badania. Obecność kota w domu nie jest dla mnie groźna- kontynuowałam.
- Jak chcesz- skwitowała koleżanka.

Znam wiele kobiet, które urodziły i wychowały dzieci mając w domu kota, a nawet dwa. Nikomu nie stała się żadna krzywda. Nie wiem skąd się ludziom wziął taki pomysł. Czy ktoś był naocznym świadkiem takiego uduszenia? Może to tylko pogłoski. Jestem w stanie uwierzyć w niefortunny wypadek.
Nie wierze w przesądy. Lubię kiedy kot przebiegnie mi drogę, zwłaszcza czarny. Spotkałam kiedyś takiego. Zatrzymał się w połowie drogi i spojrzał mi w oczy. Pomyślałam- witaj kotku- a on mrugnął zielonymi oczętami i pobiegł dalej. Cudny był. Czasem słyszę w głowie spokojny, cichy głos:
- Spełniłbym nawet siedem twoich życzeń, gdybyś w to mocniej uwierzyła.